Zepsuty mechanizm

01.04.2020

Koła zębate zaczęły obracać się wolniej. Przesunięcie o każdego kolejnego zęba kosztowało wiele. Trzask. Coś puściło. Coś nie wytrzymało. Coś się zepsuło. Mechanizm wydał z siebie agonalny zgrzyt. Wolniej i wolniej, aż w końcu przestał się obracać. Stanął. Bezruch. Już nic się nie da zrobić.

Ktoś coś krzyknął.

Ktoś gdzieś pobiegł.

Ktoś poderwał skrzynkę z narzędziami.

Ktoś przeklął siarczyście.

Ile potrwa naprawa? Jak szybko można go uruchomić? Jezu, ale pieprznęło. I czy w ogóle? To trochę zajmie. Potrzebne części zamienne. Wszyscy cali? Specjalne tryby. Idziemy na przerwę! Trzeba sprowadzać. Ile to będzie kosztować? Wódki bym się napił. Matko Boska. Nawet nie pytaj. Ech…

Bajka Poprzednie Rytuał Następne

Opowiadania

Poezja 3.14